Ślązacy w Powstaniu Styczniowym cz. 2
Już w końcu stycznia 1863r. docierały na Śląsk informacje o powstaniu w Kongresówce. Rozprawiano o zamachu na Księcia Konstantego. W pierwszych dniach lutego, konne patrole żołnierzy niemieckich pilnowały granicy. Była to nowość, gdyż granica nie była wcześniej strzeżona przez wojsko. (...)
Rosyjski sąd wojskowy skazał na zesłanie na Sybir Smitka, obywatela Prus, który w Warszawie „pracując w konsulacie pruskim i mając obowiązek wydawania paszportów poddanym pruskim, zamieszkałym w Warszawie, opatrywał w nie powstańców udających się za granicę, rządowi zaś swemu donosił kłamliwie, że blankiety owe zaginęły podczas przesyłki". - czytamy w akcie oskarżenia (tamże s. 23)
Żychliński opisuje w swych wspomnieniach rodzinę Szmytów spod Wrocławia. Syn introligatora z Olesna, W. Süssmann, który brał udział w powstaniu, napisał w liście do rodziny, iż w pewnej bitwie poległ praktykant myśliwski, Ad. Bertram z Osowca Śląskiego k. Olesna. Pisał też, że w jego oddziale powstańczym, znajduje się jeszcze dwóch innych mieszkańców Olesna, Murra i Jatzik. Walczyli oni pod dowództwem Chmielińskiego. Süssmann przyjechał nawet raz potajemnie na Śląsk. Jego zadaniem był zakup karabinów oraz werbunek ochotników.
Ciekawą postacią był Emanuel Jasik z Siemianowic. Po rozbiciu oddziału Langiewicza wydany został władzom pruskim. Kolejny raz przeszedł granicę i znów walczył w szeregach powstańczych. Dostał się po raz drugi do niewoli rosyjskiej i został zesłany na Ural do Orenburga.
Oddając po 150 latach cześć i honor bohaterom, warto za E. Odorkiewiczem przytoczyć choć fragmentaryczną listę nazwisk Ślązaków, walczących w Powstaniu Styczniowym. “Sołtysek z Chełma pod Pszczyną poległ 17. 2. 1863 roku w bitwie pod Miechowem; wskrzeszenia Polski w roku 1918 doczekał się Franciszek Zawierucha, który mieszkał w Rudzie Śląskiej przy ul. Hallera 3; w Rybniku mieszkał Józef Chudoba, który w roku 1898 był tam prezesem „Sokoła"; z Żyglina, powiat Tarnowskie Góry, pochodził Andrzej Dziewierz, syn Jana, ur. 1836 roku.
Poza tym lista powstańców obejmuje następujące nazwiska: Koleczko Walenty (972); Mender Stanisław (1433) ur. 1841; Pietras Michał (1745) ur. 1842; Sznyter Franciszek (2240) ur. 1642; Szrajer Franciszek (2248) ur. 1838; Trzciński Ignacy (2337) ur. 1846; Zientek Jan (2678) ur. 1838; Mańka Ludwik (910) ur. 1835 w Szarlocińcu; Nater Andrzej (1023) ur. 1840 w Opolu; Rzepkiewicz (1294) ur. 1842 w Wodzisławiu; Wojciech August (1821) ur. 1845 we Wrocławiu; Abramowski Andrzej z Turisza; Miniczowski Jan ze Strumienia; Ritter Maurycy był zesłany na Sybir; Dobrowolski August z Lublińca i Jenczke (Jenschke), syn Antoniego, ur. 1838 w Kłodzku; Weinrich i jego trzej synowie, z których dwaj byli zesłani na Sybir; Kiełbus Józef ur. 1842 (walczył pod dowództwem Chmielińskiego i Kurowskiego, brał udział w kilku bitwach, był ranny w nogę, zesłany na Sybir przebył tam 4 lata; Ważny Jan ur. 1842 w Lublińcu; niejaki Kulawik chłop z Wendzin spod Lublińca; Tyka Piotr z Opola (walczył w oddziale Younga, dostał się do niewoli; Brzezina Piotr z Nysy (dostał się do niewoli i został wydany Prusakom; Blum Wilhelm z Nysy, szewc; Gartler Juliusz Henryk, technik z Katowic; Jasik Emanuel, czeladnik kowalski z Siemianowic (był początkowo w oddziale Langiewicza); Knopf Teodor, kelner z Raciborza (walczył pod gen. Nullo - 5. 5. 1863 pod Krzykawką, był ranny); Tomala Karol czeladnik szewski z Raciborza; Zakrzewski Franciszek, czeladnik ślusarski z Hajduk (obecnie Chorzów-Batory); Walczyk Franciszek, czeladnik kowalski z Wierzbia, pow. Niemodlin; Zazdrazil Karol, kupiec z Pawłowic, pow. Pszczyna; Szlenzog Jan, robotnik z Libiszowa, pow. Brzeg; Buchta Jan Marcin, parobek z Rydułtowic, pow. Pszczyna; Siegroth Fedor, ekonom ze Zdziechowic, pow. Olesno; Walasz Wilhelm, leśnik z Dąbrówki, pow. Oleśnica; Gongolski Alojzy (chyba Kąkolski?) robotnik z papierni Babice, pow. Racibórz; Kreczmer (Kretschmer) Ferdynand, robotnik z Pawłowic, pow. Koźle; Grzondziel Józef, hutnik z Szopienic, pow. Bytom; Kopeć Feliks, hutnik z Małej Dąbrówki, wówczas pow. Bytom; Drzyzga Franciszek, hutnik ze starych Tarnowskich Gór, wówczas pow. Bytom; Wieczorek Józef, hutnik z Szopienic, pow. Bytom — wszyscy aresztowani i wydani władzom pruskim za udział w powstaniu; Kuczewicz Jan i Kuczewicz Piotr z Imielina, pow. Pszczyna — aresztowani i wydani Prusakom za przemyt prochu; Henszel Daniel, chłop ze wsi Libiszów, pow. Brzeg; Herman Franciszek z Kłodzka; Miller Herman z Brzegu i Michalski Wincenty z Bytomia — zesłani byli w głąb Rosji do rot aresztanckich i pracowali przy budowie kolei Moskwa—Orłów; Olszewski Hieronim z Prudnika i wyżej wspomniany Józef Chudoba z Rybnika byli zesłani do rot aresztanckich i zatrudnieni przy budowie kolei Orłów—Kursk; Rost Wilhelm, chłop ze wsi Machowika, powiat Lubliniec; Skrobek Franciszek z Woźnik, pow. Lubliniec, Filipowicz Jan z Opola i Fuldscher Franciszek z Kęt, pow. Opole byli zesłani do rot aresztanckich w Tule.(tamże s.22- 26) ”
Ciekawa jest historia kolejnego Ślązaka - Skoniecznego. W Powstaniu Styczniowym walczył po pseudonimem Edward Wroński. Został zesłany na Sybir. Tam wstąpił do konspiracyjnego „Syberyjskiego legionu wolnych Polaków". Skonieczny vel Wroński był jednym spośród 9 głównych organizatorów i przywódców powstania nad Bajkałem 8 lipca 1866 r. Polscy zesłańcy - Powstańcy Styczniowi, chcieli się przebić na chińską granicę. Większość pojmanych powstańców rozstrzelano w Irkucku. Skoniecznemu sąd wojenny wymierzył karę śmierci, lecz został on wraz z czterema innymi powstańcami ułaskawiony przez gubernatora.
Edmund Odorkiewicz podaje też częściową listę Ślązaków - dezerterów z pruskiej armii. Jak pisze - „niewiele nazwisk dało się ustalić. Są to: Michał Dolina z Lędzin, który zdezerterował 20. 2. 1863 z 1 górnośląskiego pp. nr 22; niejaki Sitek z Pszczyny — 20. 3. 1863 z 3 p. grenadierów gwardii im. królowej Elżbiety, stacjonowanego wówczas w Siemianowicach; kanonier L. Nachlik z Borucina, powiat Racibórz — 28. 3. 1863 z 3 p. gren. gwardii z Koszęcina; Jan Adam Wehner z Bierunia — 8. 7. 1863 z 2 komp. 2 batalionu jegrów nr 6 z Bibieli koło Bytomia (później skazany na 2 lata do karnej kompanii — pisał o nim konsul pruski w Warszawie; Teodor Wojtczyk z zamku w Mysłowicach — 21. 6. 1863 z 4 gśl. pp. nr 63 z Opola; Karol Hatschin (Haczyn) z Rozenbach, pow. Niemodlin — 7. 7. 1863 z 10 komp. 4 dśl. pp. nr 51; kanonier Jan Sieworra z Gaszowic, pow. Rybnik — 24. 8. 1863 z 1 baterii haubic śl. bryg. art. nr 6 z Bytomia; Ludwik Magiera — 14. 9. 1863 z 12 komp. 4 gśl. pp. nr 63 z Opola; kanonier Jan Sobala ze Starych Rept, wówczas pow. Bytom — z baterii z Nysy; Józef Switlik (student Uniwersytetu Wrocławskiego i członek Tow. Literacko-Słowiańskiego przy Uniwersytecie, wymieniony w cytowanym pamiętniku tego Towarzystwa pod nr 461) — 20. 4. 1863 z 2 p. gren. z miejsca postoju w Mysłowicach.” ( tamże s. 28)
„Kreisblatty“ z 1863r. zawierają szereg listów gończych za Ślązakami. W ten sposób poszukiwano np. 29-letniego Tomasza Pisarskiego, parobka z majątku Mokre w pow. pszczyńskim, który zniknął 29. 4. 1863r.
Przez Śląsk szły transporty broni. Wzdłuż całej granicy były przenoszone przez przemytników, wysyłane koleją w specjalnych skrytkach. Oksiński opisał swoją wyprawę w okolice Praszki. Tam miał przejąć transport broni ze Śląska. „Prasa niemiecka często donosiła o przychwyceniu broni, amunicji, prochu itp. w różnych miejscowościach, jak np. w Bodzanowicach w pow. Olesno, w Mysłowicach, gdzie skrzynki z prochem przechowywał piekarz Kluska, w Gliwicach, w Katowicach. Dnia 28. 5. 1863 r. w powracającym bez ładunku do Kongresówki wagonie towarowym wykryto między podwójną podłogą różną broń, która częściowo nie miała znaków fabrycznych, częściowo zaś pochodziła z pruskich magazynów wojskowych. Fakt ten obala twierdzenie dra Józefa Buzka, że „są na to dowody", iż rząd pruski potajemnie popierał ruch powstańczy w Królestwie, opierając swój sąd na świadectwie austriackiego pułkownika Angeli, który rozbroiwszy pewien rozbity oddział powstańczy, znalazł amunicję, pochodzącą „według ostemplowania i opakowania bez wątpienia z pruskich magazynów wojskowych”. Sporo broni i amunicji pruskiej w różny sposób nabywali agenci powstaniowi, ludność potajemnie zabierała ją kwaterującym u niej żołnierzom lub z posterunków policyjnych, w końcu zaś przecież wielu pruskich żołnierzy - Polaków zdezerterowało z wojska z bronią i amunicją.” – napisał w swym artykule E Odorkiewicz s. 31.
Często transporty wpadały, gdyż jak wspomniano, wywiad rosyjski posiadał olbrzymią ilość szpiegów i współpracował z Prusakami, przekazując im informacje. Niekiedy od odpowiedzialności ratowała Polaków niemiecka praworządność. Franciszka Mandrella z Czarnuchowic w powiecie pszczyńskim, 19. 6. 1863 r. schwytano na gorącym uczynku - z transportem prochu. Sąd powiatowy w Pszczynie wymierzył mu sporą karę. Mandrell odwołał się. Sąd Okręgowy - oddział apelacyjny w Raciborzu pod przewodnictwem prezesa von Kirchmanna, uchylił zaskarżony wyrok. Następnie odwołał się prokurator, lecz Königl. Obertribunal — Senat für Strafsachen w Berlinie, utrzymał w mocy wyrok sądu raciborskiego.
Zdrajców karali Ślązacy sami. „Pewien restaurator z Bierunia wydał władzom transport 5 cetnarów prochu, przeznaczonego dla powstańców. Restaurator otrzymał wkrótce list z pogróżkami, a po pewnym czasie spalono mu stodołę z plonami”(tamże s.32)
Stanisław Maciejewski prowadził w Katowicach punkt przerzutowy broni. Z pisma Centralnego Komitetu Narodowego do Komisji Broni w Paryżu, wysłanego z Warszawy 11. 12. 1862 r. wynika, że był on jednym z najważniejszych ogniw. Maciejewski pracował jako kierownik filii przedsiębiorstwa handlu wyrobami tytoniowymi B. Ostrzyckiego z Wrocławia.
Zajmował się też spedycją. Przerzucał broń do Kongresówki przez Dąbrowę Górniczą. Tam trafiała do Goldmana i Twarzyńskiego. Oni wysyłali ją dalej. W Katowicach z Maciejewskim współpracowali piekarz Ferdynand Zips i Karol Lehman „Na ślad Maciejewskiego niemiecka policja wpadła po zagarnięciu dokumentów Działyńskiego w Poznaniu, skąd Maciejewski — jak cała organizacja powstańcza na Śląsku — otrzymywał rozkazy i fundusze.” ( tamże s. 32-33). Stanisław Maciejewski był jednym z oskarżonych w procesie berlińskim.
To podporządkowanie centrali w Poznaniu jest pewnym wytłumaczeniem, dlaczego przyszli powstańcy śląscy w 1918r., niemal każde posunięcie próbowali uzgadniać w Wielkopolsce. Przekaz rodzinny z Powstania Styczniowego był jeszcze żywy.
Zarzut handlu i transportu broni Niemcy stawiali wielu osobom. Przyłapano Posenera z Katowic, Lustiga i Olszowskiego z Woźnik koło Lublińca. Co ciekawe, pomimo licznych aresztowań, czasem nie wymierzano kary. Wygląda na to, że Niemcom chodziło o uniemożliwienie dalszej działalności. Procesy byłyby głośne, pozostawałaby dokumentacja i nie udałoby się zamilczeć faktów licznego udziału mieszkańców Śląska w Powstaniu Styczniowym. Przekreślałoby to rozpowszechniany “mit o rzekomym pruskim patriotyzmie Ślązaków”.
Szymon Kuźnicki, kupiec z Mysłowic, 17.11.1863r, został w Sosnowcu aresztowany przez Rosjan za przemyt broni. Przewieziono go do Warszawy. Tam sądzono.
Odorkiewicz opisuje też ciekawy incydent z pierwszych tygodni powstania: „Do pomocy Ślązaków uciekł się w pierwszym okresie powstania jeden z najdzielniejszych dowódców powstańczych, ten, który osobiście prowadził kosynierów do decydującego, zwycięskiego natarcia na dworzec w Sosnowcu — płk Teodor Cieszkowski. Będąc komendantem obozu powstańczego w Dąbrowie Górniczej, Cieszkowski chciał produkować armaty i w związku z tym rozpoczął werbunek wykwalifikowanych hutników artylerzystów. Wtedy to właśnie sprowadził stolarza z Bogucic, z którego nazwiska znamy tylko pierwszą literę „T“. Wspomina o tej sprawie ks. Szulc, a dzienniki ówczesne doniosły o zatrzymaniu przez huzarów jakiegoś powstańca, który poszukiwał fachowców do lania armat; aresztowanego powstańca odprowadzono do Bytomia.
Nie wykazał, niestety, takiej inicjatywy jak Cieszkowski jego zwierzchnik Apolinary Kurowski, któremu kupcy bytomscy oferowali dostarczyć 10 000 karabinów, a który nie wykorzystał tej okazji, jaka już nigdy się nie powtórzyła; zapłacił za to klęską w bitwie pod Miechowem, a kto wie, czy nie stał się w ogóle współwinnym upadku powstania.
Decyzja Kurowskiego jest tym mniej zrozumiała, że po oczyszczeniu z wojsk rosyjskich trójkąta między granicą pruską i austriacką, broń można było dość łatwo tędy przewozić szlakiem na Sosnowiec, Czeladź czy Modrzejów przez Siemianowice, Szopienice lub Mysłowice. „Wtedy to dostała się do kraju część karabinów zakupionych w grudniu zeszłego roku przez paryską Komisję Broni", ale nowych zakupów nie zdołano już na czas uczynić.”(tamże s.33-34)
Na Górnym Śląsku przez cały czas trwania Powstania Styczniowego, prowadzono skup i potajemną zbiórkę broni. Funkcjonowały też punkty przerzutowe. Jeszcze w marcu 1864 r. podano informację. że „broń z Gliwic nie może być jeszcze wzięta, zbyt ma być przez policję strzeżona". Tę tak aktywną działalność nie mogli prowadzić żadni przybysze z zewnątrz. Wszystko to organizowali jedynie rodowici mieszkańcy Śląska.
Teodor Henneczek, drukarz z Piekar Śląskich, wydawał tajne ulotki nie tylko dla Ślązaków, ale i dla Kongresówki. Warto wspomnieć, że na Śląsku wydrukowano 18. VI. 1863r. broszurę pt. „W tył”, której jeden egzemplarz zachował się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie. (Bolesław Limanowski: Historia powstania narodu polskiego 1863—64, tom. II, str. 285).
Przez Śląsk trafiały też wydawnictwa emigracyjne - „Przegląd rzeczy polskich” i „Głos z Paryża i Genui”. Ze Śląska „przerzucono” do Kongresówki nawet maszynę drukarską.
„Niemcy często powtarzają ukutą na własny użytek tezę, że Polacy nigdy nie wysuwali roszczeń co do Śląska, a już na pewno nie uczynił tego Rząd Narodowy w roku 1863.
Tymczasem właśnie z okresu powstania styczniowego mamy szereg dowodów, że Rząd Narodowy uważał Śląsk za prowincję polską i objął ją pod swą władzę za pośrednictwem Wydziału Wykonawczego na zabór pruski.
Już współczesna prasa donosiła, że Polacy wysuwają plany, aby do wskrzeszonego państwa polskiego przyłączyć Śląsk aż po Odrę, lecz plany te — bez względu na ich ówczesną realność — sięgały nawet dalej: oto „projekt organizacji władz wojskowych z czerwca 1863 roku, znaleziony przez policję austriacką w papierach Adama Sapiehy” przewidywał, że siedzibą jednego z korpusów wojskowych będzie Wrocław.
Gdy kapelani powstańczy wołali w kazaniach: >>Witaj nam orle nasz polski! [...] bujaj swobodnie w powietrzu nad naszą starą Wisłą [...] i spocznij na żelaznych słupach, które wbijał Bolesław Chrobry, naznaczając granice naszej Ojczyźnie<<, Rząd Narodowy sformułował swój program w sprawie granic w instrukcji z 15. 5. 1863 r. nieco ostrożniej. Instrukcja poleca „określać granice przyszłej Polski na podstawie praw historycznych w 1772r., zasięgu terytorialnego obecnego ruchu zbrojnego oraz potrzeb i woli ludności krajowej po zabezpieczeniu jej nie krępowanej niczym swobody wypowiedzenia się [...] Instrukcja ta pozostała najważniejszym nakazem dla przedstawicieli powstania aż do jego upadku, a cyrkularz Traugutta z 29 października do agentów zagranicznych tylko pogłębił i rozwijał jej idee“.... – czytamy w artykule E. Odorkiewicza s. 35-36.
Humorystyczna była rozprawa Mateusza Niemczoka z Chełmka i Jana Dłubisza z Gamroth przed „Königl. Gerichts-Commision", która odbyła się 26. 4. 1864, w Nowym Bieruniu. Podstawą oskarżenia było śpiewanie piosenki „Matko Boska Polska, wspomóż Polaków,
„A tych Niemców - Szwabów pociepaj do krzaków... (Archiwum Państwowe w Katowicach, Zespół Landratsamt Pszczyna, sygn. P 1166).
Od lat się wmawia Ślązakom, że nie brali udziału w Powstaniu Styczniowym. Niemiecka i RAŚ-owa polityka historyczna są w tych sprawach zbieżne. Na szczęście na Śląsku przetrwały pomniki i skromne nagrobki na cmentarzach. Staraniem wojewodów śląskich - Zygmunta Łukaszczyka i Piotra Spyry, a także b. marszałka województwa Adama Matusiewicza, opracowano w oddziale terenowym Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Katowicach informator „Ślady Powstania Styczniowego w województwie śląskim 1863-2013.”Zawiera on opis ok. 60 miejscowości związanych z Powstaniem Styczniowym.
O udziale Ślązaków w Powstaniu Styczniowym milczano tyle lat. Niestety, do powszechnej świadomości przebiła się wersja niemiecka. Może 150 rocznica Powstania Styczniowego sprawi, że na uniwersytetach w Poznaniu i Krakowie, ktoś rozpocznie rzetelne badania. Niestety, na Uniwersytet Śląski na razie liczyć nie można - to matecznik Gorzelika – przewodniczącego RAŚ. Dlaczego Polacy nie mają poznać bohaterskich Ślązaków, biegnących na pomoc rodakom w Kongresówce? Czy w III RP historia ma być nadal zakłamywana?
Pieśń akademików Warszawskich (Leon Kapliński, Edmund Wasilewski)
Zgasły naszych nadziei promienie,
Zanim zorza zaświeci nam blada,
Stańmy jako upiorów gromada,
We krwi wrogów nasyćmy pragnienie.
Wzgardźmy życiem, tem nędznie pędzonem,
Nam pioruny niech grają i gromy,
A na niebie od łuny czerwonem,
Anioł śmierci przeleci widomy.
Cóż my winni, że kochać nie możem,
Gdy się wszystko tak płaszczy i karli,
My dla ziemskich rozkoszy umarli,
Żyjmy zemstą i święćmy ją nożem.
Albo lepiej precz z bronią nożami,
Bo z nas każdy nożowi zazdrości,
My pragniemy własnemi zębami,
Szarpać ciało i kąsać do kości.
Czas już żale i skargi porzucić,
Bo wstyd czoła już od nich nam pali,
Czyż nie lepiej się zemstą rozjuszyć,
W krwi niemieckiej i ścierwach Moskali.
W noc spokojną do domów wpadniemy,
Gdzie szczęśliwi cichemi śpią snami,
Naszą pieśnią ich spokój skłóciemy,
Niech się zerwą i idą za nami.
Więc gdy zgasły nadziei promienie,
Zanim zorza zaświeci nam blada,
Stańmy jako upiorów gromada,
We krwi wrogów nasyćmy pragnienie.
Bibliografia: Edmund Odorkiewicz w swoim artykule „Śląsk a Powstanie Styczniowe” („Zaranie Śląskie” XXIII, 1960r.)
Foto z akcji obywatelskiej: http://www.dladziedzictwa.org/2013/01/21/akcja-obywatelska-szukamy-sladow-powstania-styczniowego-2/